piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 7

---Oczami Kinny---
Obudziłam się o 6 rano. Nie chciało mi się jeszcze wstawać. Leżałam więc, odtwarzając w myślach wczorajszy wieczór. Przypomniałam sobie opowieść Valentina i Magnusa. I o tym co Morgenstern powiedział  na końcu-''Jaenelle cię wszystkiego nauczy''. Coo ?? To ona też jest taka jak ja ? Tak gwałtownie się obróciłam, że aż spadłam z łóżka.
-Kinny ? Stało się coś?-usłyszłam za drzwiami głos należący do Caroline. Chwiejnie wstałam z podłogi i otworzyłam drzwi. Moja siostra wytrzeszczyła oczy na mój widok.
-Wyglądasz tak jakbyś właśnie zobaczyła ducha-oznajmiłam.-Wejdź jeśli chcesz.
Caroline niepewnie pokiwała głową i weszła.
-Widziałaś się w lustrze?-spytała. Widząc moje pytające spojrzenie mruknęła-lepiej sprawdź.
Stanęłam przed lustrem. To co zobaczyłam wprawiło mnie w takie osłupienie, że aż cofnęłam się kilka kroków i opadłam na łóżko. Dziewczyna zaczęła szukać w mojej szafie ubrań. Rzuciła do mnie czarne rurki, ciemną koszulkę z nadrukiem i czarno granatowe trampki za kostkę.
-Idź sie ubrać-poleciła. Wstałam, wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki ogarnąć się.
---Oczami Clary---
Wcześnie rano Valentine wezwał mnie do swojego gabinetu na rozmowę. Gdy dotarłam na miejsce, zapukałam i weszłam.
-Chciałeś mnie widzieć-powiedziałam.
-Tak, chodzi o Kinny. Możesz być jej potrzebna.
-Ale czemu ?
Moja przyjaciółka zawsze starała się być samowystarczalna. Rzadko kiedykolwiek prosiła kogoś o pomoc. Nawet nieźle się samorealizowała. Byłam dumna z jej zaradności i determinacji. Z tego, że nigdy łatwo się nie poddawała. To dziwne, że nagle będzie potrzebować czyjejś pomocy. Valentine przerwał moje rozmyślania.
-Kinny jest w połowie czarownicą, Jaenelle będzie ją uczyć posługiwania się magią. Ty musisz ją wesprzeć, bo pewnie trudno jest jej przyzwyczaić się do tego.Dowiedziała się wczoraj wieczorem.
To dlatego nie było jej na imprezie...
-Caroline wiedziała ?-spytałam. Byłam ciekawa czy tylko ja i Kinny byłyśmy niepoinformowane.
-Tak, rodzice jej powiedzieli jakiś czas temu. Ona też pomaga się oswoić siostrze z że tak to ujmę nowym życiem.
-Ahaa, to ja może już pójdę zrobić sobie śniadanie, a później zobaczę co u niej-powiedziałam. Nie chciałam dłużej siedzieć w gabinecie ojca. Chciałam jak najszybciej odwiedzić przyjaciółkę. Zbiegłam do kuchni, chwyciłam w pośpiechu kilka ciastek czekoladowych i wybiegłam z domu prosto do Kinny.
---Oczami Jaenelle---
Niebieska iskra przeleciała tuż obok mojej głowy. Kinny nie miała zbytniego problemu z wywoływaniem mini błyskawic. To była zdecydowanie jej specjalność.
-Wow, lepiej zróbmy sobie przerwę zanim kogoś zabijesz, Kinn-powiedziałam, Nie chciałam by młoda Wayland usmażyła mnie błyskawicą. Dziewczyna wzdrygnęła się.
-Okej, ale nadal mam problemy z ogniem. W końcu spalimy się żywcem jak nie nauczę się nad tym panować.
Dzisiaj Kinny zdążyła już usmażyć sobie dywan. Zanim doszło do kolejnych szkód, zaproponowałam ćwiczenia w ogrodzie. Jak narazie wszyscy żyjemy. Jeszcze. Jak tak dalej pójdzie to zostaną z nas prochy i bez stosu pogrzebowego. Destrukcyjny talent Kinny był niesamowity. Będzie kiedyś posyrachem świata podziemnego. O ile wcześniej nie zabije się, albo nie cofnie w czasie. Jeszcze nie wiadomo co potrafi. Większość życia spędziłam w pobliżu czarowników, ale ta dziewczyna była wyjątkowa. Pół nocna łowczyni, pół czarownica. Rzadko zdażją sie takie krzyżówki. Właściwie znana jest tylko jedna: Tessa Gray. Odwiedzi nas niedługo, podobno ma pomóc Kinny zaakceptować to kim jest. Życzę jej powodzenia, to może być trudne zadanie. Czarnowłosa miała najtrudniejszy charakternz jakim się w życiu spotkałam. Trudno będzie jej zmienić zdanie. Koniecznie chcę zobaczyć jak Tessa zmienia światopogląd Kinny. Westchnęłam, chyba nadszedł koniec przerwy.
-Dobra zaczynamy, dajesz Kinny.
Jej siostra przewróciła oczami.
-O cholera nadchodzi chwila grozy-mruknęła Caroline.
---Oczami Isabelle---
Idąc ratować Caroline przed błyskawicami czy czymś tam czym Kinny usiłowała rzucać, wpadłam na Clary-dosłownie.
-Gdzie ci się tak spieszy ?-zapytałam.
-Do Kinny.
-Ahh, ja też tam idę. Będę ratować Caroline.
Clary zaczęła się śmiać.
-Aż tak źle ?-spytała.
-Chyba tak, Kinny chce jak najszybciej panować nad swoją mocą. Szybko się otząsneła z szoku, albo tylko dobrze udaje.
-Raczej udaje. Nie sądzę, że tak łatwo pogodziła się z tym, że jest czarownicą. 17 lat życia w kłamstwie, nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji.
-Taak, cieszę się, że Jaenelle ma jej pomóc. Ona potrafi zdziałać cuda. Powinna zostać psychologiem-powiedziała Clary. I miala rację. Dziewczyna potrafi przekonać człowieka do wszystkiego. Jest niewiele osób, które potrafiłyby jej odmówić. Nagle naszym oczom ukazała się rezydencja Waylandów. Weszłyśmy do ogrodu i zobaczyłyśmy Kinny trenującą panowanie nad ogniem. Wyglądała na skoncentrowaną. Miałam nadzieję, że nie spali nas wszystkich. 
---Oczami Kinny---
Panowamie nad ogniem, żeby nikt posłużył mi jako zapałka okazało się nadwzyczaj trudne. Jaenelle na szczęście była wyrozumiałą nauczycielką. Nie była taka jak ja, znała się na różnego rodzaju zaklęciach, bo wychowała się w pobliżu czarowników i nauczyła się kilku sztuczek. Nie-zbeształam się w myślach.-Nie wolno ci Kinny się dekoncemtrować-pomyślałam i znów cała swoją uwagę zwróciłam na płomień nad, którym musiałam zapanować. Później przyjdzie czas na myślenie o życiorysie Jaenelle.

Chyba ten rozdział nienajlepiej mi wyszedł. Następnym razem postaram się napisać lepszy. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam :)
Zapraszam do komentowania :3

2 komentarze:

  1. Pierwsza!!!
    Rozdział super!
    Czekam na NEXT z niecierpliwością
    Błagam szybko!
    <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział M E G A !!! <3 Szybo NEXTA !

    OdpowiedzUsuń