---Oczami Clary---
Obudziłam się obok Jace'a. Blondyn leżał na boku i mi się przyglądał.
-Widzisz coś interesującego ?-zapytałam.
-Uhm..-mruknął i mnie pocałował. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy spleceni, w końcu wstaliśmy. Jace poszedł do swojego pokoju, a ja zajrzałam do szafy. W końcu zdecydowałam się na kaszmirowy sweter, ciemne obcisłe dżinsy i czarne buty za kostkę. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę.
---Oczami Kinny---
Właśnie czesałam włosy, kiedy z pokoju usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Odrzuciłam szczotkę na półkę i wybiegłam z łazienki. W pokoju było duszno. Na podłodze leżało killa płatków jakiś kwiatów. Wokół długiego lustra, wiszącego na ścianie kłębił się dym. Było go tak dużo, że aż oczy zaczęły mnie łzawić.
-Co jest !?-nie zadałam tego pytania nikomu konkretnemu. Przecież w pokoju byłam sama. Przynajmniej jeszcze chwilę temu.
-Ja jestem, Kinny.
W lustrze stała Hekatah. Jak ona to zrobiła ?? Wytrzrszczyłam oczy. Niemożliwe !
-Wiem gdzie jesteście i jakoś znajdę sposób, żeby się tam dostać-powiedziała czarownica, uśmiechając sie szyderczo. Pokręciłam głową.
-Nie..-przez ten dym nie byłam w stanie jasno myśleć. -Czego ode mnie chcesz ?
-Wiesz czego chcę. Przyłącz się do mnie. Jesteś w połowie czarownicą. Nie wszyscy Nocni łowcy będą traktować cię normalnie. Zawsze według nich będziesz gorsza.
-Gorsza okażę się jak przyłaczę się do ciebie-odparłam. Całe szczęscie głos mi się nie załamał. Hekatah zmrużyła oczy.
-Mi się nie odmawia-wysyczała.-Jeszcze pożałujesz, że nie przyjęłaś mojej propozycji.
Dym zaczął się do mnie zbliżać. Zaczęłam się dusić. Ostatnią rzeczą, którą usłyszałam zanim wybiegłam z pokoju był śmiech Hekatah.
---Oczami Clary---
Podskoczyłam do góry, gdy usłyszałam krzyk Kinny. Szybko wybiegłam z pokoju żeby sprawdzić co się stało. Moja przyjaciółka wyglądała jakby właśnie zobaczyła ducha. Osunęła się po ścianie na podłogę i ukryła twarz w dłoniach.
-Co się stało?
-Ona tu była.
-Przecież nie może tutaj przyjechać. Wampiry z tutejszego klanu zabiłyby ją gdyby spróbowała.
-Była w lustrze.
W lustrze ? Jakim cudem ? Trzeba powiadomić Valenitine'a. Wzięłam Kinny pod rękę i pomogłam jej wstać.
-Chodź do Madeleine. Musimy wysłać wiadomość.
---Oczami Valentine'a---
-Przyszła wiadomość od Madeleine.-powiedziała Jocelyn, wchodząc do mojego gabinetu. -Chodziło Hekatah.
Gdy usłyszałem imię czarownicy zmroziło mnie.
-Co się stało ?
-Pojawiła się tam.-Widząc moją zmartwioną minę dodała-w lustrze, pokazała się Kinny. Twierdziła, że znajdzie sposób, by się tam dostać. Co teraz ?
-Narazie tam zostaną. Skontaktuję się z Magnusem i zapytam czy nie dałoby się jakoś zabezpieczyć ich przed magią Hekatah.
Jocelyn skinęła głową.
-Dobra. Isabelle i Caroline chcą ich odwiedzić. Idę z nimi, też chcesz, czy zostajesz tutaj ?
-Narazie nie mam czasu. Któregoś dnia ich odwiedzę.
-Uhm, to spotkamy się na kolacji-powiedziała Jocelyn i wyszła, a ja zabrałem się do pracy.
---Oczami Clary---
Siedzieliśmy w bibliotece i czekaliśmy na Magnusa. Kinny siedziała na parapecie i bawiła się fioletoymi iskrami, a Jaenelle usiłowała chyba wydeptać dziurę w podłodze. Madeleine śledziła ją wzrokiem.
-Mogłabyś przestać ?-zapytała w końcu. Jaenelle zatrzymała się i spojrzała na szefową instytutu.
-Okej.
Jace westchnął i przyciągnął mnie do siebie. Cisza w bibliotece była tak gęsta, że było można ją kroić.
-Nie zniosę tego dłużej-mruknęłam.-Chyba zwariuję.
-Dasz radę, jesteś silna-Jace przytulił mnie mocno.
-Mam nadzieję, że masz rację.
-Zawsze mam rację.
-Witajcie gołabeczki !-Magnus wreszcie przyszedł. On to zawsze wie kiedy przyjść.
-Magnuus !-zza drzwi wybiegła Tessa i rzuciła się na Magnusa. Czarownik uśmiechnął się.
-Hahaha, jak widać Tess, ty nawet mając prawie 200 lat czasami zachowujesz się jak nastolatka.
-A ty nie ?-Tessa uniosła brwi do góry i zmierzyła Magnusa wzrokiem.
-Poważny Magnus ? Niewyobrażam tego sobie-Kinny wyszczerzyła się do czarownika.
-A ja niewyobrażam sobie ciebie mądrej-odgryzł się Magnus.
-Nigdy nie twierdziłam, że jestem mądra.
-Hmm. Magnusie..
-Tak, tak. Wiem. Ale nie mogę nic zrobić. Kinny, musisz jeszcze nauczyć się paru zaklęć. Zostanę tu i będę cię uczył.-Kinny uśmiechnęła się, a na jej palcach zatańczył mały płomień.
-Clary, nie chodź nigdzie sama jeśli możesz-Magnus patrzył teraz na nią wyraźnie oczekując na jej reakcję i wybuch złości. Nie doczekał się.
-Nie ma problemu.-powiedział Jace.-Ja wszędzie za nią chodzę.
Magnus pokiwał głową w milczeniu.
-To narazie wszystko. Kinny chodź, nauczę cię paru sztuczek.
Czarownik i jego uczennica wyszli z biblioteki. Madeleine zajęła się dokumentami, więc też wyszliśmy.
-Chyba muszę się przeprowadzić.
-Coo ? Gdzie ?
-Do twojego pokoju.
-A jeśli ci nie pozwolę?
-Pozwolisz-mruknął Jace, przycisnął mnie do ściany i zaczął całować.
-Pozwolisz ?-zapytał między pocałunkami.
-Uhmm..
-Wiedziałem
Zmrużyłam oczy. Dobrze wie jak bardzo go pragnę i musiał to wykorzystać.
-No co ?-blondyn zrobił minę niewiniątka, więc odpuściłam mu i wzięłam go za rękę.
-Chodź już. -powiedziałam i pociągnęłam go w stronę pokoju. Zaśmiałam się cicho. Nawet w najgorszej sytuacji Jace potrafi poprawić mi chumor.
wtorek, 3 lutego 2015
Rozdział 14
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo, bardzo, bardzo cię przepraszam że tak długo nie komentowałam (głupi Krzyżacy). Ale pamiętaj, że chociaż nie zawsze mogę mieć czas skomentować (chociaż będę się starała na bieżąco) to ja zawsze bd z tb. Bosko, bosko i jeszcze raz bosko. Jak zwykle. A teraz kochana, DAWAJ NEXT!!! ;-)
OdpowiedzUsuńWera
Rozdział MEGA <3 Koniec THE BEST XD Czekam z niecierpliwością na NEXTA !
OdpowiedzUsuńBóstwo ale chciałabym prosić o więcej kinni i tego chłopaka xd .
OdpowiedzUsuń:* czekam na nexta życze weny
Cudo pisze cudo;). Weny i pisz next./Karolcia
OdpowiedzUsuńMore CLACE!!!! Proszę!!!
OdpowiedzUsuń