---Oczami Kinny---
Dotarliśmy do instytutu dosyć późno. Zrobiło się chłodniej i ciemniej. Szłam, trzymając Lucasa za rękę. Gdy tylko weszliśmy do instytutu, zorientowałam się, że jest inaczej niż zwykle. Tak, cicho..jakby nikogo tu nie było. Ścisnęłam mocniej rękę Lucasa, a on z tajemniczym uśmieszkiem poprowadził mnie po schodach na górę.
-Co ty znowu kombinujesz ?-zapytałam, zaintrygowana.
-Nic-widząc moje powątpiewające spojrzenie dodał:-Naprawdę nic.
Weszliśmy do ciemnej bawialni i zamknęliśmy za sobą drzwi.
-Po co...
Moje słowa zagłuszył krzyk Caroline.
-Wszystkiego najlepszego !
Nagle zapaliły się wszystkie światła w pomieszczeniu. Caroline i Jaenelle pierwsze, by mnie przytulić.
-Nie duś...-mruknęłam.-Ja chcę jeszcze żyć.
Następna była Clary, a później Izzy. Nawet Alec, Jace i wiecznie przeciwna jakimkolwiek pokazom uczuć oprócz radości, Ana, podeszli złożyć mi życzenia.
-Dzięki za pamięć.
-Jak moglibyśmy nie pamiętać o twoich urodzinach ?-Spytał Magnus.
-Ona sama zapomniała-wtrącił Lucas.
-Hahahaha, u niej to normalne-Clary uśmiechnęła się i zakryła dłonią usta Caroline, która już zamierzała wygłosić jakąś uwagę na ten temat.
-Mamy tort, ale zapomnieliśmy o zapałkach.
-Po co nam zapałki, jak mamy tutaj czarowników ?-zapytałam, podchodząc do stołu.
---Oczami Clary---
Kinny podeszła do stołu i złożyła ręce. Cicho wypowiedziała słowa zaklęcia, po czym rozłożyła dłonie, w których pojawił się płomień. Westchnęłam.
-Niesamowite-mruknęłam Jace'owi do ucha.
-Ty też jesteś niesamowita-odparł cicho, obejmując mnie ramieniem.
-Wiem.-Pociągnęłam chłopaka w ciemny kąt pomieszczenia.
---Oczami Anastazji---
Wszyscy zajęli się składaniem Kinny życzeń i dawaniem jej prezentów. Ja nie należe do fanów takich imprez, więc na tyle dyskretnie jak tylko się dało wzięłam kawałek tortu, podrzuciłam Kinny prezent i próbowałam wykraść się z zatłoczonego pomieszczenia. Niestety bezskutecznie.
-Pff...
---Oczami Clary---
-Czy mi się tylko wydaje, czy naprawdę Ana próbuje stąd zwiać ?-zapytał Jace, odsuwając się ode mnie.
Zachichotałam. Rzeczywiście Ana z kawałkiem tortu czekoladowego na talerzyku i przebiegłym uśmieszkiem na ustach, usiłowała stąd zwiać.
-Ana !-krzyknęłam.
Dziewczyna spojrzała na mnie. Wiedziałam, że jest niezadowolona. Gestem przywołałam ją do nas.
-Jak mogłaś, Clary ?-zapytała.
-Normalnie. Wytrzymasz.
-Musisz, bo inaczej będziesz miała do czynienia z Jaenelle i Caroline.
Ana potarła dłonią czoło.
-Tragedia-mruknęła.
***kilka godzin później***
--Oczami Clary---
Po urodzinach Kinny poszliśmy z Jace'm do szklarni. Była prawie północ. Staliśmy na mostku, trzymając się za ręce. Na bezchmurnym, ciemno granatowym niebie jasno świeciły gwiazdy. Nagle zauważyłam spadającą gwiazdę.
-Pomyśl życzenie-powiedziałam.
Chciałabym...cholera, czego ja właściwie mam sobie zażyczyć ? Hmm..Proszę, niech Jace zostanie ze mną na zawsze. Tak to bardzo dobre życzenie. Gwiazda zniknęła nam z oczu równo o północy. Przeniosłam spojrzenie na kwiat północy. Zaczął rozkwitać. Płatki powoli się rozwijały, obsypując wszystko do okoła złotym, lekkim pyłkiem, błyszczącym jak brokat. Jace zgarnął trochę pyłku na dłoń i posypał mi nim włosy.
-Moja gwiazda-szepnął.
-Twooja-odparłam, przytulając się do niego.
Staliśmy tak przytuleni, dopóki ostatnie kwiaty północy nie zgubiły płatków.
-Chodź, gwiazdo.
Jace złapał mnie za rękę i wyszliśmy ze szklarni.
---Oczami Kinny---
-Czuję się bardziej zmęczona niż po polowaniu-powiedziałam i wyciągnęłam się na sofie w bawialni.
Wszyscy poszli spać, zostaliśmy tylko ja i Lucas. Chłopak, zupełnie tak jakbym go przywołała myślami, podszedł do mnie i usiadł obok.
-Nie przesadzaj. Było fajnie.
Uraczyłam go tylko pytającym spojrzeniem. Ciekawe, co mu się tak spodobało. Wzruszył ramionami.
-Po prostu chcę cię zobaczyć w tej krótkiej sukience. Tej od Jaenelle.
Prychnęłam i rzuciłam w niego poduszką.
-Jesteś niereformowalny.
-I ty dopiero teraz to zauważyłaś ?
-Możesz pomarzyć o mnie w tej sukience.
-Tym się od razu zajmę jak tylko stąd wyjdziemy.
Pokręciłam głową i wstałam.
-Proszę, nie opowiadaj mi o twoich chorych fantazjach. Niektórych rzeczy nie chcę wiedzieć.
-Żałuj.
-Taa, mogę zacząć jutro ?
-Dzisiaj. Już po północy.
-O cholera...ile ja czasu straciłam w twoim towarzystwie...
Udawałam przerażoną. Chyba powinnam zostać aktorką. Mam talent do takich rzeczy.
Lucas zamiast odpowiedzieć przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
-Dużo, a stracisz jeszcze więcej-mruknął, gdy skończył mnie całować.