---Oczami Kinny---
Clary nie budziła się już od kilku dni. Wszyscy przez to byli ponurzy i przygnębieni. A najbardziej Jace. Ja? Cóż, ja byłam smutna, zła i miałam ochotę złapać Hekatah i zaciągnąć ją do kuchni, żeby Izzy jej coś ugotowała. Gorszej kary nie znam. Bo chyba nie istnieje. Większość osób wolalaby siedzieć w którejś celi w cichym mieście niż jesc to, co ugotuje Isabelle.
Zamknęłam oczy i oparlam czoło o chłodną szybę. Miałam juz dość. Każdy powinien mieć jakiś nieprzekraczalny limit nieszczęść. A może wszyscy mają? Wszyscy tylko nie ja. Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi, jednak zanim zdazylam krzyknac, do pokoju wpadła Isabelle. O, nie.
- Nic nie gotowałam - Izz zmruzyla oczy. Skąd wiedziała o czym myślę?
- Zostałas jasnowidzem?
- Nie po prostu wyglądałas na przerażona.
Aha, fajnie. Kinny Wayland, Nocny Łowca boi się kuchni Isabelle Lightwood. Jak to pięknie brzmi.
- Wstawaj. Muszę gdzieś wyjść. Nie mogę tutaj wytrzymać.
Westchnęłam, wstając i poszłam za Izz. W tej chwili mogłabym wytrzymać nawet zakupy...
Przepraszam was bardzo. Ostatnio w ogóle nie mam weny... :((